Nauczanie


Szczęście.



"Wszystkie istoty pragną trwałego szczęścia, bez cierpień, a każdy kocha najbardziej samego siebie, i tylko szczęście jest źródłem Miłości; aby więc móc osiągnąć to szczęście, które stanowi naturę każdego i które jest doświadczane w stanie głębokiego snu, gdzie nie ma umysłu, należy poznać własną Jaźń.
Podstawowym sposobem na osiągnięcie tego jest ścieżka mądrości".
~ Ramana Maharishi, Nan Yar?



Poszukiwanie szczęścia jest rzeczą od ludzkiego życia nieodłączną. Każdy chce osiągnąć prawdziwe, trwałe szczęście i cieszyć się nim bez ustanku. Panuje powszechne przekonanie, że esencją szczęścia jest przyjemność, a jej nieprzerwany dopływ zapewnia trwałe szczęście. Kierowani tą ideą bez wytchnienia uganiamy się za obiektami zmysłowymi mającymi nam zapewnić wszelkie przyjemności, wciąż próbując w tym celu coś zdobyć, czegoś się pozbyć bądź uniknąć, miotani przy tym bez ustanku falami pragnień i/lub lęków. Pragnienie szepce nam do ucha: „Musisz to mieć, wtedy będziesz szczęśliwy”. Dajemy wiarę i zabieramy się za osiąganie kolejnych celów. Dążąc do upragnionego szczęścia wciąż jesteśmy nieszczęśliwi, jednak w gorączkowym pędzie nie uprzytamniamy sobie tego. Jeżeli nie osiągamy czego chcemy - cierpimy. Jeżeli osiągamy, też nie przynosi to wytęsknionego szczęścia, gdyż natychmiast znajduje się nowy obiekt pożądania, o który mamy zabiegać, przez co nie dostrzegamy, że tym sposobem pragnienie cały czas wodzi nas za nos. Podobnie działa mechanizm lęku, z tą tylko różnicą, że ten każe nam bez końca czegoś się bać i unikać.

Dopóki trzymamy się takiej postawy tkwiąc w sidłach pragnień i lęków, dopóty mamy nikłe szanse by poznać smak prawdziwego szczęścia; tak naprawdę znajdujemy tylko jego drobne okruchy, których właściwa nazwa brzmi: "przyjemność" - przyjemność i szczęście to dwa odmienne stany, choć jest coś, co je łączy.

Czym jest to "coś"?

Wszelkie szczęście pochodzi w sensie ostatecznym z naszej Jaźni. Nie pochodzi ono z umysłu, ciała ani zewnętrznych obiektów. Żaden obiekt na świecie nie zawiera szczęścia. Jeżeli ktoś ma wielkie pragnienie zjedzenia mango i jeżeli ostatecznie je zjada, pojawia się w nim uczucie wielkiej przyjemności. Kiedy tak wielkie pragnienie jest spełniane, umysł zanurza się odrobinę w Jaźni i cieszy odrobinką szczęścia, które tam zawsze jest. Po czym na powrót się wyłania pamiętając doświadczenie szczęścia, kojarząc je ze zjedzeniem mango i pragnąc je powtórzyć jedząc więcej mango lub zaspokajając analogicznie inne pragnienia.

Większość z nas jest całkowicie nieświadoma tego, że przyjemność i szczęście pochodzą z Jaźni, a nie z umysłu, z ciała czy obiektów. Ponieważ większość ludzi doświadczyła szczypty szczęścia i pokoju Jaźni tylko wtedy, kiedy ich wielkie pragnienie zostało spełnione, dochodzą do wniosku, że spełnianie pragnień jest jedyną drogą prowadzącą do doświadczania szczęścia i pokoju.

Jeżeli próbujemy podążać tą utartą drogą do szczęścia, spotyka nas zawód i cierpienia. Raz na jakiś czas możemy doświadczyć krótkich momentów przyjemności poprzeplatanych długimi okresami zawiedzionych nadziei z zaspokajania pragnień, które nie przynoszą żadnej przyjemności, nawet kiedy są spełniane.

Jeżeli powtarzać daną przyjemność raz za razem urok nowości szybko mija. Mango, którego zjedzenia pragnęło się przez wiele dni może dać kilka sekund szczęścia, ale szczęście to nie zostanie przedłożone, jeśli zjeść kolejnych pięć czy sześć mango; przedłużanie pobłażania zmysłom częściej przyniesie ból niż przyjemność. Nawet najbardziej ulubione i upragnione danie spożyte w nadmiarze spowoduje ból brzucha i wywoła wstręt - i tak ma się sprawa z każdą zmysłową przyjemnością.

Większość ludzi spędza całe swoje życie zaspokajając pragnienia i dążąc do nakierowanych na ich spełnianie celów, które, jak sądzą, dadzą im szczęście. Większość z nich nigdy nie zatrzymuje się, by dokonać właściwego obrachunku swoich kont. Gdyby to zrobili, uświadomiliby sobie, że każde dziesięć sekund szczęścia przeplatane jest godzinami, dniami, tygodniami czy miesiącami, w których w ogóle brak odczucia szczęścia. Niektórzy uświadamiają to sobie, lecz zamiast porzucić taki sposób postępowania brną w niego jeszcze bardziej. Sądzą, że przy odrobinie większym wysiłku i odrobinie większym, zmysłowym, mentalnym czy emocjonalnym zaangażowaniu mogą wydłużyć krótkie chwile szczęścia i ograniczyć przecinające je dłuższe okresy czasu, kiedy szczęście nie jest odczuwane.

Jednak takie podejście nigdy nie przyniesie sukcesu.

Czy zatem istnieje szansa na pełne, prawdziwe, trwałe i niczym niezmącone szczęście którego wyglądamy, a jeśli tak, to gdzie go szukać i jak znaleźć?

Odpowiedź możemy znaleźć tylko u tego, kto osiągnął taki trwały stan niczym niezmąconej szczęśliwości [sat-ćit-ananda] – u urzeczywistnionego mędrca. Takim urzeczywistnionym mędrcem naszych czasów jest Śri Ramana Maharishi.

Ego. Prawdziwa przyczyna braku szczęścia.



„Bezwładne ciało nie może mówić: ‘ja’; prawdziwa świadomość nie ma początku; pomiędzy nimi pojawia się jakieś ‘ja’, ograniczone do rozmiarów ciała. To ‘ja’ jest ego, węzłem pomiędzy Świadomością i bezwładnym ciałem, uwarunkowanym istnieniem, zależnością i ciałem subtelnym”.
~ Ramana Maharishi, Ulladu Narpadu



Pierwszą kwestią, na którą zwróci on naszą uwagę, jest fakt, że przyczyna braku odczuwania szczęścia oraz wszystkich naszych problemów i cierpień nie tkwi bynajmniej - jak mamy skłonność sądzić - w zewnętrznym świecie. „Świat jest w porządku takim, jakim jest, wina leży po twojej stronie i spowodowana jest mentalnym błędem; wszystko, co należy zrobić, to odkryć ów podstawowy błąd w naszym umyśle i odrzucić go - wówczas wszystko będzie w porządku” - powie. Czym jest ów błąd?

Człowiek, któremu brak prawdziwego poznania samego siebie (prawdziwej wiedzy-świadomości kim w istocie jest), próbujący zdobyć jakąkolwiek wiedzę, rozpoczyna poszukiwania obarczone elementarnym błędem, zafałszowującym całą uzyskiwaną wiedzę. Błąd ten polega na braku poznania [świadomości] naszej prawdziwej natury taką, jaką naprawdę jest i utożsamieniu się z tym, czym w istocie nie jesteśmy; uznaniu ciała - bądź umysłu - za nasze ja, a wszystkiego poza ciałem/umysłem za nie-ja.

Myśl-przekonanie: "ja jestem tym ciałem/umysłem" - to fundament całej błędnej wiedzy i w konsekwencji wszystkich naszych problemów i braków w tym podstawowego: braku poczucia szczęścia.

Myśl ta powołuje do "życia" ego(1), które zakrywa naszą Jaźń [prawdziwe ja], jedyne źródło szczęścia - szczęścia będącego naszą prawdziwą naturą i z tej przyczyny tak usilnie i bez wytchnienia poszukiwanego. W ten sposób na scenę życia wkracza "fałszywe ja", które za sprawą nieuświadomionego mechanizmu nałożenia przysłania nasze prawdziwe ja [Jaźń] podszywając się pod nie i uzurpując sobie jego rolę, wraz z tym odbierając nam szansę na prawdziwe, trwałe, niczym niezmącone szczęście, przynosząc ze sobą troski, cierpienia, lęki i wszelkie inne nieszczęścia, których doświadczamy.

Kiedy wyłania się ego [fałszywe ja] jest ono przez nas siłą rzeczy błędnie utożsamiane z nami samymi i traktowane jako nasze prawdziwe, istotne ja, jako "my" - to prawdziwa i pierwotna przyczyna braku szczęścia oraz wszelkich problemów człowieka

Na skutek ignorancji [niewiedzy] człowiek utożsamia nie-Jaźń z Jaźnią – oto są człowiecze więzy przynoszące nieszczęścia narodzin i śmierci. W ich wyniku człowiek bierze to doczesne ciało za rzeczywiste, utożsamia się z nim myśląc: „to ja”, odżywia, pielęgnuje i chroni je z pomocą miłych mu obiektów sensorycznych, przez które zostaje następnie spętany jak gąsienica jedwabnika we własnym kokonie.

Owładnięty ignorancją człowiek błędnie bierze rzeczy za coś, czym one nie są. Przy braku rozróżnienia sznur jest błędnie brany za węża i wielkie niebezpieczeństwo spada na tego, kto tak ocenia za pomocą błędnego poznania. Zatem posłuchaj przyjacielu, to branie rzeczy nierzeczywistych [nie-Jaźni] za rzeczywiste [Jaźń] jest tym, co stanowi więzy.

Jak Rahu przysłania Słońce tak dominująca w stanie ignorancji moc zasłaniania [awritti-śakti, tamas] przysłania Jaźń […]. Kiedy najczystszej chwały Jaźń ukryta jest przed bezpośrednim doświadczaniem człowieka, człowiek ten na skutek ignorancji zaczyna fałszywie utożsamiać „ja” z tym ciałem, które jest nie-Jaźnią. Wówczas to dopada go wielka moc radżasu [wikszepa-śakti], czyli moc projekcji, bezlitośnie wiążąc go pętami żądz, gniewu itd.

Człowiek [...] zachowuje się wówczas tak, jakby różne stany intelektu były różnymi atrybutami Jaźni, dryfując po oceanie samsary pełnym toksycznych zmysłowych przyjemności to w górę to w dół, raz wynurzając się a raz zanurzając pod powierzchnię – zaprawdę nędzny jest jego los.

Podobnie jak kłęby chmur wytworzonych przez promienie słoneczne zasłaniają słońce i są same tylko widoczne na niebie, tak ego wyłaniające się z Jaźni zasłania rzeczywistość tej Jaźni i manifestuje się samo.

Tak jak w pochmurny dzień, gdy słońce przykryte jest gęstymi chmurami targanymi zimnym, porywistym wiatrem, tak i wtedy, kiedy Jaźń jest przysłonięta [ukryta] przez kompletną ignorancję, straszliwa moc projekcji [wikszepa-śakti] dopada niemądrego człowieka by dręczyć go niezliczonymi troskami.

Więzy człowiecze rozwijają się przez te dwie moce [zasłaniania i projekcji, awritti-śakti i wikszepa-śakti]. Człowiek nimi owładnięty i oszukany bierze błędnie ciało za Jaźń i błąka się od jednego ciała [wcielenia] do drugiego.

Te więzy nie-Jaźni rodzą się z ignorancji, same z siebie, mówi się, że nie mają początku [...]. Ściągają one na człowieka ciągłe fale nieszczęść: narodzin, chorób, starości, śmierci itd.

Niewiedza [ignorancja] jest nasieniem drzewa samsary; utożsamienie ciała z Jaźnią jego kiełkiem; przywiązania jego liśćmi, działania wodą, ciało pniem, prana konarami, organy zmysłowe gałęziami, obiekty zmysłowe kwiatami, wszelkie nieszczęścia zrodzone z różnych działań jego owocami, zaś indywidualna dusza siedzącym na nim ptakiem ”.
Śri Śankara, Viveka-chudamani



To fałszywe ja jest wielce osobliwe, z pozoru łącząc w sobie dwie skrajnie różne składowe: ciało i świadomość. Nie jest ono ani czystą świadomością [Jaźnią], ani bezwładnym ciałem, lecz czymś pomiędzy tymi dwoma - złudnym bytem, chimerą łączącą w sobie światło świadomości i ciało. Te dwie całkowicie odmienne składowe zostają ze sobą pomieszane w przedziwnym tworze zwanym ego, mówiącym "ja jestem tym ciałem". Ego wiąże świadomość z ciałem sprawiając, że czujemy się ciałem (fizycznym lub niefizycznym). Światło świadomości sprawia, iż ten byt wydaje się być świadomy, choć jest nieodłącznie związany z nieświadomym ciałem. Jest to utożsamiająca się z ciałem indywidualna istność [jiva, dżiwa] wyrażająca się w poczuciu „ja” zwanym osobowością [ahamkara], która na skutek brania nierzeczywistego za rzeczywistość [asat za sat] podlega cierpieniom. Przez całe nasze życie do tego ego odwołujemy się jako do naszego prawdziwego ja. Jest ono przyczyną wszelkich błahych i niepożądanych rzeczy w naszym życiu. Ten osobliwy, odbierający nam przyrodzone szczęście twór, mędrcy Wschodu nazywają ćit-jada-granthi tzn. "węzeł ciało-świadomość".

Zerwanie/usunięcie tego węzła, równoznaczne z urzeczywistnieniem Jaźni [istnienia-świadomości-szczęśliwości], jest jedynym sposobem na przywrócenie należnego nam szczęścia i pozbycia się wszystkich problemów.

Takie fałszywe, głęboko zakorzenione przekonanie o byciu ciałem [umysłem], jest podstawowym, prymarnym błędem, jedyną prawdziwą przyczyną wszystkich naszych cierpień i nieszczęść; na gruncie tego błędu wyrasta cała pętająca ludzkość ignorancja, wraz z wszystkimi cierpieniami, niedolami i nieszczęściami. Pojawianie się tego błędu powoduje, że "żyjemy życiem ego" (lub "z poziomu ego"), zaprzeczając tym samym naszej prawdziwej naturze i skazując się na doświadczanie nieszczęść. Na tym fundamencie zbudowana jest tzw. Maja - iluzja przesłaniająca Rzeczywistość.

Tak długo jak długo koncepcja "ja jestem tym ciałem/umysłem" uznawana jest za prawdziwą, tak długo nie ma możliwości doświadczenia prawdziwego, trwałego szczęścia - mówią zgodnie mędrcy.

Śri Ramana powiedział kiedyś: "Masz na sobie założoną koszulę. Czy to jednak oznacza, że jesteś koszulą? Nosisz ją po to by cię ogrzewała, jednak nie twierdzisz 'ja jestem koszulą'. Podobnie ciało możesz traktować jako narzędzie służące do urzeczywistnienia swojej własnej natury bez myślenia: 'ja jestem tym ciałem'. Odnoś się do ciała jak do użytecznego instrumentu i w tym wymiarze dbaj o nie".

Przyczyny, nie skutki.



„Jeżeli ktoś próbuje poznać cokolwiek, bez poznania prawdy o sobie samym, jego wiedza nie może być w żaden sposób wiedzą prawdziwą”.
~ Ramana Maharishi,


Ramana Maharishi naucza, że dopiero wówczas przestaniemy utożsamiać się z ciałem - stając się przez to wolnymi od wszelkich wynikłych z tego cierpień - gdy usuwając fałszywą przysłonę [ego] osiągniemy bezpośrednie poznanie naszego prawdziwego ja, naszej Jaźni. Obecne bezpośrednie acz błędne poznanie ciała jako Jaźni musimy zastąpić bezpośrednim poznaniem Jaźni taką, jaką naprawdę jest. A naturą Jaźni jest szczęśliwość [ananda] – ta, której tak usilnie i bezskutecznie poszukujemy w świecie przejawionym.

Jedyną wiodącą do tego drogą jest porzucenie [zniweczenie(2) ] ego i tym samym zrzucenie przysłon z naszej prawdziwej Jaźni. Mędrcy mówią, że ten kto nie porzuci/zniweczy swojego ego musi wyrzec się całkowicie nadziei na szczęście tego czy innych światów. Poszukiwanie szczęścia i jednoczesne utożsamianie się z ciałem/umysłem, podobne jest nieuchronnie daremnej próbie przepłynięcia rzeki na grzbiecie krokodyla.

Śri Ramana potwierdza to mówiąc zarazem, że można odkryć naszą Jaźń, naszą prawdziwą naturę, najcenniejszy ze wszystkich skarbów, jednak trzeba za to zapłacić pewną cenę - cenę porzucenia/zniweczenia ego. Choć cena ta wydaje się niebotyczna, jest tak naprawdę ekstremalnie niska - za prawdziwą, nieopisywalną, niekończącą się szczęśliwość istnienia [sat-ćit-ananda] mamy oddać tylko zwykły refleks, podobny odbiciu światła w lustrze. Jednak ta cena musi zostać zapłacona - żadna inna droga do wyzwolenia z pęt bytu warunkowego nie istnieje. Nie może być mowy o Wyzwoleniu [Mukti, Moksza] przy jednoczesnym utożsamieniu z fałszywym ja.

Jak tego dokonać? Kto miałby się mierzyć i z kim? Jak w ogóle oddzielić siebie od ego? Zadanie wydaje się niewykonalne. Ego to najwytrawniejszy, najdoskonalszy oszust, przeciwnik arcygenialny i arcyprzebiegły, mający niezliczone ilości strategii zapewnienia sobie przetrwania i sztuczek mających nam uniemożliwić usunięcie go.

Ramana Maharishi naucza jednak, że istnieje wyjście pozwalające położyć kres błędnemu utożsamieniu, ignorancji i ułudzie wyrastającej na gruncie poczucia ego i wskazuje na prowadzącą ku temu, wykraczającą poza plan na jakim operuje ego ścieżkę, nazywając ją [Upadesa Undiyar]

--------------------------"Bezpośrednią drogą dla wszystkich".


„Widz i widziany obiekt są jak lina i wąż (w półmroku lina postrzegana jest błędnie jako wąż). Podobnie jak wiedza o linie nie pojawi się, zanim błędna wiedza o iluzorycznym wężu nie zniknie, podobnie urzeczywistnienie Jaźni, która stanowi podłoże, nie będzie miało miejsca, dopóki nie ustanie wiara w to, że nasze złudne 'ja' jest rzeczywiste”.
~ Ramana Maharishi, Nan Yar?





Bhagawan Ramana wyjaśnia, że Jaźń (nasze prawdziwe ja) jest rzeczywistością ukrytą pod zasłoną zbudowaną na poczuciu "ja jestem tym ciałem". Sznur przysłaniany jest w ciemnościach wyimaginowanym obrazem węża, podobnie Jaźń przysłaniana jest przez ułudę bycia ego. Mędrzec wskazuje na fakt, że ego nie istnieje w głębokim śnie, my jednak w nim istniejemy - jak więc mielibyśmy być ego, skoro możemy bez niego istnieć, co jasno widać na przykładzie głębokiego snu?
Po przebudzeniu ze snu wyłania się ego, identyfikując się z ciałem i w tej samej chwili iluzja Maji zostaje powołana do życia. Maję można nazwać tajemną siłą, powodującą, że rzeczywistość ukazuje się nam jako coś, czym faktycznie nie jest. Sprawia ona, że to, co prawdziwe i rzeczywiste - naszą prawdziwą Jaźń - traktujemy jako nieistniejące, a to, co ułudne i fałszywe - poczucie ego - jako prawdziwe i rzeczywiste, jako nas samych.

Niesie to ze sobą opłakane skutki.

Jako że poczucie 'ja' [jaźń] jest człowiekowi wrodzone, nie ma on możliwości poddania w wątpliwość istnienia swojej jaźni; jaźń jest jedyną niezaprzeczalną "rzeczą", jaka istnieje. Dlatego wraz z przysłonięciem naszej prawdziwej Jaźni bezwiednie wypełniamy powstałą pustkę fałszywą jaźnią nazywaną "ego", uznając ją za prawdziwą. Tym samym odcinamy się od swojej prawdziwej natury: istnienia-świadomości-szczęśliwości [sat-cit-ananda]. Na skutek tego tracimy to co dla nas najcenniejsze - źródło niezmąconego, wiecznego szczęścia, naszą prawdziwą Jaźń.

Czyż może być większa strata niż ta?

Jednakże zwykła teoretyczna wiedza o przysłonięciu naszego prawdziwego ja [Jaźni] przez fałszywe ja-ego i najdoskonalsze nawet zrozumienie tej nauki nie może zdjąć zasłon i rozwiać ułudy. Może tego dokonać tylko prawdziwe, autentyczne i bezpośrednie poznanie [urzeczywistnienie] Jaźni, które jest nieodłącznie związane z całkowitym, bezpowrotnym zniszczeniem ego i zerwaniem węzła ciało-świadomość.

Jeżeli iluzja nie zostanie rozwiana nigdy nie będziemy w stanie dostrzec oszustwa. Jedyną metodą rozwiania tej iluzji jest urzeczywistnienie Jaźni, a jedyną drogą prowadzącą do urzeczywistnienia Jaźni jest nauczana przez Ramanę Maharishi i stanowiąca rdzeń jego nauk ścieżka samobadania "Kim ja jestem?" [Atma-vichara].

Moc ego.



"Ego-jaźń jest jak trucizna, która ma swoje źródło w fundamentalnym przywłaszczeniu i na jego gruncie rośnie. Tu, w tym świecie, jest wrogiem przebierającym się za przyjaciela; powinieneś wyrwać jego korzeń i wyrzucić wszelkie jego resztki". <
~ Ramana Maharishi,




Umysł - mówi mędrzec z Arunaczali - jest strumieniem myśli. Pierwsza z nich, myśl: „ja jestem ciałem”, jest fałszywa, ale ponieważ przyjmowana jest za prawdziwą, umożliwia pojawianie się kolejnych, potęgujących błędną wiedzę fal myśli. Myślący myśli umysł-ego jest siedliskiem ignorancji; wydaje się też być prawdziwą naturą człowieka. Jednak nie jest on naszą prawdziwą naturą - jest nią nasza prawdziwa Jaźń; ta, do której urzeczywistnienia drogę wskazuje Śri Ramana Maharishi.

Jednakże niewielu się do tego garnie.

Choć ego jest źródłem całego zła dręczącego świat, to dla większości z nas jest ono równie cenne jak samo życie. Jesteśmy przekonani, że ego to my i za żadne skarby nie chcemy go stracić - jesteśmy dużo bardziej skłonni znosić wszelkie bolączki życia niż porzucić ego w imię szczęśliwości. To podstawowa, jedna z niezliczonych genialnych sztuczek ego, dzięki którym utrzymuje ono iluzję swojej prawdziwości i swojego istnienia.

Obawiamy się utraty ego, sądząc, że jest naszym prawdziwym "ja", a jego nieobecność utożsamiamy z nicością. Stan nieobecności ego - mówi Ramana Maharishi- nie jest nicością, lecz pełnią; jest "ja" w swojej prawdziwej naturze, takim, jakim naprawdę jest, nieograniczonym przez ego; to sat-ćit-ananda, doskonałe istnienie-świadomość-szczęśliwość.

U podstawy trzech znanych nam stanów (jawa, śnienie i sen głęboki) istnieje prawdziwe ja [Jaźń], z natury nieśmiertelne, które przetrwa całkowite zniszczenie tego, co nierealne - ego. Szczęśliwość [ananda] jest samą istotą Jaźni i co za tym idzie, stan nieobecności ego jest jedyną prawdziwie godną pożądania rzeczą, pozostając poza wszelkimi porównaniami z jakimikolwiek przedmiotami świata przejawionego.

Prawdziwe ja, odsłaniające się w momencie unicestwienia ego, nie jest ani nieistnieniem, ani nieświadomością. Jest istnieniem i świadomością. Kiedy znika ego - my istniejemy w całej pełni swojej prawdziwej natury.

Ananda.



"Tak samo jak na wiosnę piękno i inne wspaniałości pojawiają się na drzewach, tak samo u tego, kto poznał swoje prawdziwe Ja i kto napełniony jest rozkoszą błogości Jaźni, samoistnie pojawia się w obfitości Światło, Moc i Mądrość".
~ Vasistha, Joga Vasisthy



Starożytna mądrość głosi [Upaniszada Taittirij]:

"Ten, kto urzeczywistni ukrytą w Sercu Jaźń, dostąpi przeżywania najgłębszej szczęśliwości, która jest jak jednoczesne spełnienie wszystkich pragnień”.



Czy kiedy ego zniknie, to ja też zniknę?



Ramana Maharishi: Chciałbyś, abym opisał istotną Jaźń? Cóż można o niej rzec? Jest to — TO, z czego poczucie indywidualnego „ja” wypływa i w czym się z czasem pogrąży i zniknie.
Pytający: Zniknie?! Jakże można kiedykolwiek utracić poczucie własnej indywidualności?
Ramana Maharishi: Najpierwszą, najpierwotniejszą myślą każdego człowieka jest owo myśl-pojęcie — „ja”.
Dopiero po zaistnieniu tej pierwszej, mogą się w nas rodzić wszystkie inne myśli. Gdybyście mogli iść myślą wstecz do owego pojęcia „ja”, aż do jego źródła, odkrylibyście, iż jak najpierwsze się ono pojawia, tak ostatnie znika. Można to wypróbować i sprawdzić własnym doświadczeniem.
Pytający: Czy Maharishi przez to rozumie, że każdy może przeprowadzić takie badanie?
Ramana Maharishi: Oczywiście! Można iść coraz głębiej i głębiej w siebie, aż ostatnie poczucie „ja” stopniowo zniknie.
Pytający: A cóż pozostaje? Czy człowiek straci wówczas wszelką świadomość lub stanie się idiotą?
Ramana Maharishi: Nic podobnego. Odwrotnie: sięgnie w świadomość olbrzymią i nieśmiertelną, w mądrość istotną, gdyż zbudzi się w swej prawdziwej, rzeczywistej naturze, odkryje swe najwyższe „JA”.
Pytający: Ale poczucie indywidualnego „ja” chyba i wówczas musi pozostać?
Ramana Maharishi: To poczucie „ja” należy do osobowości, do ciała i umysłu. Gdy człowiek po raz pierwszy odkrywa swe prawdziwe Ja [Jaźń], coś innego powstaje z głębi jego istoty i całkowicie bierze go w posiadanie. Owo „coś” jest poza myślą, jest nieskończone, wieczyste i boskie. Jedni nazywają je Królestwem Niebieskim, inni Duchem, jeszcze inni Nirwaną, a hindusi zwą je Wyzwoleniem (Mukti, Moksza); możecie nazwać „TO” jak chcecie. Gdy się to staje, człowiek w istocie nic nie traci, lecz Siebie odnajduje.
~ Ramana Maharishi, Nauka Szri Ramana Mahariszi

----------------------------------------------------------------------------------------------------

Różne interpretacje nauk Ramany Maharishi.



O naukach Ramany Maharishi mówi się, że są bogate, wielowymiarowe, wielowątkowe, synkretyczne. W książkach, artykułach, na stronach internetowych czy portalach społecznościowych spotkać można różne wersje lub interpretacje pouczeń Śri Ramany. Które z nich są poprawne? Czy w ogóle można mówić o jednej poprawnej interpretacji tych nauk, czy każda z nich jest równouprawniona? Czy wskazany i pożyteczny jest szeroki pluralizm interpretacyjny czy może należy obrać jakiś inny kierunek? Jakie wskazówki zostawił nam w tym względzie Śri Ramana?

Rozpatrując tę kwestię należy w pierwszym rzędzie wziąć pod uwagę to, że Nauki Ramany Maharishi, choć piękne, nie zostały dane dla kontemplacji ich piękna, lecz mają swoją określoną, konkretną, użytkową funkcję. Zgłębiając je powinniśmy w pierwszej kolejności brać pod uwagę ich praktyczny wymiar, czyli to, jakie stoi przed nimi zadanie i czemu mają służyć.

Jeżeli kupimy piękny, nowoczesny i funkcjonalny samochód, ale zapomnimy do czego służy, postawimy przez domem i będziemy w nim przesiadywać, jadać posiłki i prowadzić rozmowy delektując się przy tym jego pięknem, lecz nie będziemy nim w ogóle jeździć, to zmarnujemy potencjał jaki w nim tkwi i narazimy się na drwiny ze strony sąsiadów. Podobnie ma się sprawa z naukami Śri Ramany Maharishi – jeżeli zapomnimy o celu jaki im przyświeca, a jakim jest bez wątpienia prowadzenie człowieka prostą, bezpośrednią drogą do Wyzwolenia, i zamiast tego będziemy ich używać do jakichś swoich innych osobistych celów, to zmarnujemy tkwiący w nich potencjał i wzbudzimy uśmiech na ustach części innych duchowych poszukiwaczy.

Nauki Ramany Maharishi opisują i objaśniają niezwykle precyzyjne narzędzie służące do wykonania najtrudniejszego na świecie zadania - przecięcia węzła ciało-świadomość i zniweczenia ego. Ego to z kolei najtwardszy na świecie „przeciwnik”, arcygenialny oszust kontrolujący całe nasze myślenie, dysponujący niezliczoną ilością wyrafinowanych strategii obronnych, mających go ochronić właśnie przed wykryciem i zniszczeniem. Mierząc się z nim nie możemy się posługiwać wadliwą, rozregulowaną "bronią", gdyż w takim wypadku niechybnie poniesiemy porażkę.

Aby nauki Śri Ramany mogły skutecznie prowadzić adepta do realizacji tego najtrudniejszego ale zarazem najwspanialszego zadania muszą zostać bezbłędnie zinterpretowane i zaimplementowane. Ponieważ dotyczą ścieżki, która wykracza poza dominium ego i prowadzi do jego anihilacji, nie mogą być poprawnie zinterpretowane przez ego i jego narzędzia takie jak intelekt, ponieważ ego chroniąc samo siebie bez wątpienia wypaczy je tak, by przestały być skuteczne.

Aby tego uniknąć wiedzę potrzebną do poprawnej interpretacji nauk Ramany Maharishi należy zaczerpnąć z wykraczającego poza królestwo ego stanu Milczenia [mouna], który jest osiągany nie wcześniej niż na właściwym etapie Atma-vichary przez zaawansowanych praktyków. Ponieważ stan Milczenia jest jeden i niezróżnicowany, wiedza, a co za tym idzie interpretacje głównej osi nauk Bhagawana z niej płynące, nie mogą się różnić. Mogą występować różnice semantyczne, odmienne rozłożenie akcentów, różnice we wprowadzaniu pomocniczych wątków, mniej lub bardziej szczegółowe opisy itp., lecz centralny wątek - i wszystko co się z nim splata - musi pozostać spójny i jednorodny.
O ile na wstępnym etapie tej praktyki mogą jeszcze występować jakieś nieznaczne różnice w stosowaniu techniki Atma-vichary (np. mogą być używane różne warianty pomocniczego pytania „Kim ja jestem?”, można też przejść ten etap bez używania jakiegokolwiek pytania) - pod warunkiem, że całość zachowa zdolność do przekierowania umysłu w stronę jego źródła i zatopienia ja-myśli (korzenia umysłu) w Jaźni - o tyle na etapie właściwym, w stanie Milczenia [mouna], nie ma już do tego pola.

W Ścieżce Śri Ramany Sadhu Om mówi, że Satguru taki jak Ramana Maharishi przychodzi na świat po to, aby na duchowy szczyt prowadzić dojrzałych uczniów(3). Tylko tacy uczniowie są w stanie w pełni pojąć i wykorzystać narzędzie ofiarowane im przez Satguru do osiągnięcia przewidzianego celu, a do tego prowadzić może tylko poprawne, nie przeinaczone nauczanie.

Dla pozostałych - mówi dalej Sadhu OM - wielkim przywilejem jest już samo to, że mogą zatknąć się z Satguru i jego naukami, jednakże ludzie ci nie będą w stanie ani w pełni ich pojąć, ani w pełni z nich skorzystać. Dlatego Satguru w kontakcie z takimi ludźmi zmuszony jest udzielać niższych lotów pouczeń dostosowanych do ich próśb, inklinacji i możliwości, co widzieliśmy w przypadku Ramany Maharishi. Jednakże nigdy nie należy uznawać tych nauk za istotne nauki Śri Ramany, co jednakowoż ci adepci mają zwyczaj czynić. Będą oni również interpretować nauki Ramany Maharishi za pomocą intelektu, co nieuchronnie doprowadzi do powstania wielu różnych interpretacji, obarczonych mniejszymi lub większymi nieścisłościami, przeinaczeniami czy błędami.

Przyglądając się postawie Ramany Maharishi w odniesieniu do pisemnych objaśnień jego nauk spisywanych jeszcze za jego życia w ciele, otrzymamy wyraźną i wielce pomocną wskazówkę interpretacyjną. Z jednej strony Śri Ramana pozostawiał absolutną swobodę mniej dojrzałym ludziom i zupełnie nie ingerował w to, co piszą o nim i jego naukach, nawet jeśli były to kompletne bzdury, z drugiej strony miał wielkie baczenie aby jego dojrzali uczniowie - tacy jak Muruganar, Lakshmana Sarma czy Sivaprakash Pillai – spisali jego nauki i objaśnienia do nich bez najmniejszego błędu, sam sprawdzając, poprawiając i aprobując je. Wszystko to z dbałości, by dla tych, którzy na poważnie podejmują atma-sadhanę, zachował się nieskazitelny, mogący spełnić swoje zadanie przekaz jego nauk.

Jeżeli zatem nauki Ramany Maharishi mają służyć osiągnięciu Wyzwolenia lub przynajmniej wkroczeniu na prowadzącą do tego ścieżkę i zakosztowaniu smaku Jaźni, to jest tylko jedna poprawna interpretacja ich głównego wątku, rdzenia, czyli tego, jak wykonywać praktykę Atma-vichary począwszy od fazy wstępnej, wraz z wszystkimi wplecionymi w nią istotnymi elementami. Jeżeli natomiast nauki Ramany Maharishi mają być wykorzystane do – jak to raz powiedział Swami Annamalai - duchowej rozrywki, w której iluzoryczne „ja” gra samo z sobą w różnorodne gry, to wtedy dopuszczalna jest nieskończenie wielka liczba tych interpretacji, od mantrowania "kim jestem?" po zwykłe nicnierobienie, w przekonaniu, że to jest właśnie "tylko bycie" wg Śri Ramany.

Przestrzegamy jednakże poważnych duchowych poszukiwaczy, którzy mają silne pragnienie Wyzwolenia i realną dyspozycję do podjęcia szczerych wysiłków by wkroczyć na prowadzącą do niego bezpośrednią ścieżkę i podążać nią, że kierowanie się przeinaczonymi naukami lub błędnymi interpretacjami może zamknąć tę drogą i wprowadzić w ślepą uliczkę, z której może być się trudno wydostać.

____________
(1) Właściwe zrozumienie używanego w naukach Śri Ramany terminu "ego" jest kluczowe dla prawidłowego odczytania istoty tych nauk. W kontekście nauk Ramany nie należy w żadnym wypadku rozpatrywać "ego" używając do tego definicji zaczerpniętych z psychologii, socjologii, ezoteryki popularnej czy innych podobnych gałęzi wiedzy. "Ego" w ujęciu Ramany to nie jakaś mniej lubiana część naszej psychiki, którą mielibyśmy w jakiś sposób udoskonalić. Śri Ramana tak definiuje ego [Ulladu Narpadu]:

To bezwładne ciało nie mówi „ja”. Istnienie-świadomość nie pojawia się. Jednakże między tymi dwoma pojawia się ograniczone do rozmiarów ciała „ja” - świadomość w formie „ja jestem tym ciałem” . Wiedz, że to jest węzeł pomiędzy świadomością a tym co bezwładne [cit-jada-granthi], zniewolenie, indywidualna dusza [jiva], ciało subtelne, ego [ahamkara], umysł i stan przyziemnej aktywności [samsara].

Dalej mówi:

Ta niemająca formy zjawa, ego, powstaje, opanowując formę (ciało). Utrzymując tę formę, ego kontynuuje istnienie; zachowując zagarniętą formę i rozkoszując się obiektami zmysłowymi, ego bardzo się wzmacnia. Pozostawiając tę formę podczas śmierci, ego zagarnia jakąś nową formę.

Śri Ramana definiuje zatem ego jako świadomość-ja przyjmującą formę „ja jestem tym ciałem/umysłem”, która pojawia się niezauważenie i opanowuje formę ciała/umysłu karmiąc się obiektami mentalnymi/zmysłowymi, w ten sposób wzrastając i wzmacniając się. Jest to świadomość, którą człowiek posługuje się na co dzień identyfikując się z osobą, ciałem i umysłem, zarówno w stanie jawy jak i śnienia. Ego karmi się myśleniem; chwytając się kolejnych pojawiających się myśli umacnia się i wzrasta.

Sanskryckie słowo "ahamkara", używane najczęściej na określenie ego, powstało z połączenia rzeczownika "aham" [ja, jaźń] z partykułą "kara", oznaczającą "robienie" lub "wykonywanie". Słowo "ahamkara" może więc zostać przetłumaczone jako "uważanie siebie za wykonawcę działań", "poczucie bycia działającym", "poczucie bycia sprawcą działań"; sufiks "kara" transformuje zatem prawdziwe ja [aham] w ego [ahamkara].
Z praktycznego punktu widzenia takie ujęcie może zostać rozszerzone na kolejne poczucia: poczucie bycia doświadczającym, przeżywającym, odpowiedzialnym itp., które wszystkie są charakterystyczne dla ego, zaś ich obecność wskazuje na "życie z poziomu ego".

Użyteczną definicję ego podaje również Śri Śankara w Wiweka-Czudamani gdzie mówi:

"Ego jest tym, co zostało wytworzone przez intelekt [buddhi] całkowicie zamroczony ignorancją i jest odczuwane w ciele jako poczucie 'jestem tym ciałem'".

(2) Kiedykolwiek na naszych stronach jest mowa o "zniweczeniu", "zniszczeniu", "anihilacji", "śmierci" itp. ego lub "ja" osobowego, nie ma to w żadnym razie nic wspólnego z unicestwieniem czy śmiercią ciała ani wyrządzeniem mu celowo jakiejkolwiek krzywdy; celowe wyrządzanie krzywdy ciału, w szczególności pozbawienie go życia, jest - jak powiedział Śri Ramana - zbrodnią i jest na jego ścieżce absolutnie niedopuszczalne.

W Padamalai Śri Ramana wyjaśnia, że dręczące nas więzy to węzeł ciało-świadomość, a nie forma ciała jako taka. Ci, którzy myślą, że pozbywając się ciała pozbędą się swoich udręk, są w wielkim błędzie. Sadhu Om porównuje to do sytuacji, kiedy sąd, zamiast wymierzyć karę siedzącemu przed nim przestępcy, wymierza karę krzesłu, na którym ten przestępca siedzi.

Jednak ci, którzy chcą hołubić swoje ciało, również nie odnajdą się na tej ścieżce.
Jak wyjaśnia Swami Annamalai, ciało należy traktować jak użyteczny pojazd, który ma nas dowieźć w określone miejsce i w tym wymiarze dbać o nie, lecz nie więcej (zagadnienie to zostało szerzej omówione w tekstach Swamiego Annamalai znajdujących się na naszych stronach, zainteresowanym polecamy zapoznanie się z nimi).
Srodze zawiodą się tacy, którzy liczą, że praktyka Atma-vichary czy urzeczywistnienie Jaźni uzdrowią choroby ich ciała, unieśmiertelnią je, odmłodzą lub sprawią coś podobnego. Ścieżka Śri Ramany nie jest w żadnym razie kuracją odmładzającą.

(3) To, że dany uczeń dziś nie spełnia kryteriów dojrzałości koniecznych do wkroczenia na ścieżkę Śri Ramany nie oznacza, że jutro lub za jakiś czas nie może ich spełnić. Jednakże zagadnienie nabywania dojrzałości duchowej jest zagadnieniem złożonym i my nie podejmujemy się w tym miejscu jego omówienia. Szczere, rzetelne i niezłomne próby wykonania praktyki Atma-vichary oczyszczają umysł i wraz z działaniem łaski niewątpliwie mogą w nabyciu właściwej dyspozycji bardzo pomóc.
Jak piszemy w innym miejscu na naszych stronach, już sam pociąg do wykonywania praktyki samobadania jest wystarczającą kwalifikacją by tę praktykę rozpocząć; sama taka praktyka - wykonywana gorliwie, cierpliwie, systematycznie, z zaangażowaniem, bez samooszukiwania się i w miarę poprawnie (z korektą ewentualnych błędów, bez wpadania na jakieś kompletnie błędne tropy i gubienia się) - będzie wyrabiać u adepta coraz większą zdolność do wykonywania tej praktyki, pozostawania w niej i wznoszenia się na coraz wyższe jej pułapy.

----------------------------------------------------------------------------------------------------

Niektórzy ludzie objaśniający nauki Śri Ramany(4) nie zwracają szczególnie wielkiej uwagi na poprawność wykonywania Atma-vichary twierdząc, że jeżeli ktoś wykonuje ją próbując kierować uwagę na „ja” tak jak to rozumie, to praktykuje ją poprawnie, nawet jeśli nie widzi efektów. To wystarczy - mówią - Bhagawan swoją łaską skoryguje wszelkie możliwe niedoskonałości, jeśli się będzie miało tylko w niego wiarę.

Jest to pewna koncepcja, zwracamy jednakże uwagę, że z jakichś powodów Ramana Maharishi podał w swoich dziełach całkiem precyzyjny opis techniki wykonywania Atma-vichary, nie powiedział natomiast: „Rób jak cię się wydaje, ja skoryguję błędy”. Co więcej, w „Nan Yar?” mówi, że ci którzy znaleźli się w zasięgu łaskawego spojrzenia Guru będą ocaleni i nigdy nie zostaną opuszczeni, jednak każdy powinien bezbłędnie podążać wskazaną przez niego ścieżką. Formułuje zatem całkiem jasno warunek takiego ocalenia: wolne od błędów kroczenie wskazaną przez Guru ścieżką.

My, biorąc to pod uwagę, uwzględniając przy tym moc i przebiegłość ego, które poprzez przekręcanie nauk sabotuje stawianie poprawnych kroków, mając również na uwadze położenie wielu adeptów nie potrafiących się połapać w tego rodzaju sztuczkach i tkwiących skutkiem tego przez lata w miejscu(4A) lub rezygnujących z praktyki, kładziemy wielki nacisk na ogólną poprawność podążania ścieżką Śri Ramany i poprawność wykonywania Atma-vichary w szczególności.

Zwolennikom wspomnianej koncepcji „mniej więcej, Bhagawan resztę załatwi” wskazujemy, że jest mało prawdopodobne, żeby Bhagawan objawił im się w świetlistej postaci, wykonał za nich pracę i obdarował Mokszą. Dużo bardziej prawdopodobne, że na ich drodze postawi odpowiednich ludzi, książki czy strony internetowe, które podpowiedzą im, co jest nie tak i jak być powinno lub też wskaże im to od wewnątrz. Ich rolą będzie wówczas wprowadzenie korekt do swojej praktyki i wykonanie jej poprawnie, bo nikt tego za nich niestety nie zrobi.

Już Śri Śankara powiedział: jeśli ktoś chce wyzdrowieć z choroby, sam musi przestrzegać zapisanej diety i przyjmować odpowiednie leki – chory nie wyzdrowieje, jeśli leki będzie za niego przyjmował ktoś inny.

Chociaż Bhagawan niewątpliwie przez cały czas pomaga i wspiera swoich bhaktów, to i on nie wykona za nas tego, co jest nam pisane do wykonania; gdyby było inaczej, co by stało na przeszkodzie, żeby zrobił to za wszystkich mieszkających z nim w aśramie uczniów i zapewnił im Mokszę? Tak się jednak nie stało. W jednej z rozmów tak o tym powiedział [Talks with Sri Ramana Maharshi]:

„Mówią, że mam im dać Mokszę. Że wystarczy im Moksza. Czy to samo w sobie nie jest pragnieniem? Jeżeli porzucisz wszystkie swoje pragnienia, to co pozostanie będzie Mokszą. A żeby pozbyć się tych wszystkich pragnień [wasan] potrzebujesz sadhany" (sadhana dosł: "droga dojścia", "środek do realizacji" - codzienna duchowa praktyka prowadzącą do poddania ego i urzeczywistnienia naszej doskonałej natury).

Taką sadhanę trzeba samemu podjąć i wykonywać poprawnie w zakresie, w jakim jest to dla człowieka przewidziane – resztę załatwia łaska.

My jesteśmy zdecydowanymi orędownikami koncepcji:
Atma-vichara wykonywana poprawnie działa, niepoprawnie nie działa.

Gdy jest wykonywana niepoprawnie, trzeba po prostu wprowadzić korekty.

Przy czym nawet znajomość poprawnej techniki nie jest równoznaczna z możliwością jej zastosowania, ponieważ niedostatek jakości takich jak sattwa, mumukszu, vaigarya czy viveka może sprawić, że nie sposób będzie wprowadzić tego, co się wie, w życie. Jeśli w takiej sytuacji adept się nie podda i będzie się wytrwale trzymał swojej sadhany, to jego umysł będzie się powoli(4B) oczyszczał i prędzej czy później te jakości się pojawią, a wraz z nimi stosowne owoce(4C).
Jeżeli natomiast w podobnej sytuacji będzie on stosował niepoprawną technikę, to jego wysiłki raczej na niewiele się zdadzą (przy czym każdy szczery wysiłek ma swoją wartość i coś daje; często może to być np. przychodząca skądś informacja jak skorygować błędy lub ktoś, kto w tym pomoże).

Nie należy też zapominać, że Atma-vichara była już zapisana w Wedach, jednak w tak niedoskonały sposób, że – jak wspomina Sadhu Om w Ścieżce Śri Ramany – nawet szczerzy i gorliwi, posiadający mumukszu i próbujący tego dokonać adepci nie byli w stanie z jej zastosowaniem osiągnąć Wyzwolenia. I żaden z dawnych mędrców, dawców Wed, nie był w stanie tego stanu rzeczy zmienić. Dopiero pojawienie się na świecie Ramany Maharishi i jego przełomowe nauczanie zmieniło to i otworzyło tę ścieżkę na nowo.

Dbanie o poprawności przekazu ma więc na celu nie tylko umożliwienie skutecznego podążania tą ścieżką aspirantom duchowym, ale również uchronienie jej przed ponownym zamknięciem.

Przy czym realia są takie, że i tak wielu adeptów będzie lgnąć do mniej wymagających acz niewolnych od mankamentów interpretacji i je rozpowszechniać. Jak wspominamy wcześniej, Ramana Maharishi nie oponował przeciwko temu zjawisku za swojego życia w ciele mówiąc, że każdy ma prawo po swojemu rozumieć jego nauki, nie omieszkał jednak zapewnić, żeby dla uczniów na poważnie zmierzających do Wyzwolenia zachował się precyzyjny, dokładny, nieskazitelny opis jego ścieżki, gdyż taki jest potrzebny do "wykonania" tego najtrudniejszego z trudnych i jednocześnie najwspanialszego ze wspaniałych zadań.

Na naszych stronach staramy się podążać wiernie tym śladem.

____________
(4) Znajdujące się na naszych stronach nawiązania do pewnych nieoczywistych, formułowanych przez innych komentatorów interpretacji nauk Ramany Maharishi, odnoszą się tylko do tych interpretacji, nie do komentatorów jako takich. Szanujemy wszystkich uczciwych, mających czyste intencje komentatorów nauk Śri Ramany, doceniamy ich wkład w upowszechnianie wiedzy o Bhagawanie i jego ścieżce, nie mamy jednak obowiązku zgadzania się z nimi we wszystkim; jeżeli napotykamy jakąś kontrowersyjną tezę, czasem odnosimy się do niej w taki czy inny sposób.
Przeważnie jednak tezy te trafiają do nas z drugiej, trzeciej czy n-tej ręki, od rozpowszechniających je adeptów - w takiej sytuacji trudno nawet określić, kto jest jej autorem. W każdym razie jeśli odnosimy się do jakiegoś elementu krytycznie czy polemicznie, to zawsze do danej tezy/koncepcji/interpretacji, nie zaś do osoby od której wyszła czy która ją kolportuje.

Osobną jednakże kategorię stanowią ci, którzy posługują się Śri Ramaną Maharishi i jego naukami wyłącznie w celach zarobkowych, którzy wiedząc, że nie mają kompetencji do objaśniania tych nauk, robią to z intencją uzyskania dzięki temu korzyści majątkowych (lub innych, np. sławy, uznania, poklasku, energii, darmowej pracy itp.), pozują na wielkich mistrzów/mistrzynie a następnie pod szyldem Ramany plotą trzy po trzy, bez skrupułów wciskając odbiorcom dziecinne banialuki mające niewiele wspólnego z naukami Śri Ramany, oby tylko na koniec dnia kasa się zgadzała.
Takie zachowania są w naszej ocenie jednoznacznie naganne.

(4A) Przy czym samodzielna ocena postępów na duchowej drodze nie jest sprawą łatwą – mówi się nawet, że dla większości uczniów niemożliwą.
W jednej z rozmów Ramana Maharishi powiedział, że miarą postępu jest stopień braku myśli. To jednak też powinno być dobrze rozumiane, ponieważ w czasie snu głębokiego czy stanów laya nie ma myśli a nie ma też żadnego postępu. Można by więc doprecyzować, że miarą postępu jest stopień braku myśli i stopień skupienia na „ja jestem”, w późniejszym zaś etapie doświadczenie przedsmaku Jaźni w postaci aham-sphurany.
Na wstępnym etapie ocena może być jednak bardzo trudna i my nie mamy w tym zakresie dobrej rady.
W jednym ze swoich artykułów Michael James daje pewną podpowiedź pisząc: „[…] niewątpliwie będziemy czynić postępy, jeśli będziemy próbować doświadczać tylko „ja”, jednak nie powinniśmy oczekiwać żadnych oczywistych oznak postępu. Śri Ramana zwykł mówić, że wytrwałość jest jedyną prawdziwą oznaką postępu. Po latach praktyki możemy nadal nie widzieć żadnego znaku zwiększonej zdolności do przebywania w stanie ugruntowanej samouważności, jednak tak długo jak długo próbujemy możemy być pewni, że czynimy postęp [...]”.

(4B) Proces ten może zostać przyspieszony czy usprawniony poprzez wejście w fizyczny kontakt z Jnanim [urzeczywistnionym mędrcem], który przekaże doświadczenie Jaźni, lub zaawansowanym praktykiem dochodzącym do tego doświadczenia i obdarzonym zdolnością jego przekazania.
Może się też zdarzyć, że taki kontakt nie przyniesie samego doświadczenia przedsmaku Jaźni, ale - co też bardzo wartościowe - podciągnie daną osobę w górę. Może też nic nie dać - wszystkie te trzy przypadki opisywane były w historiach spotkań ze Śri Ramaną. Jednak bez względu na wszystko adept i tak będzie musiał wykonać przypisaną sobie, konieczną pracę.

Uwaga: takie spotkanie z urzeczywistnioną istotą tradycyjnie nazywa się Satsangą; jednak ma ono niewiele wspólnego z oferowanymi dzisiaj powszechnie (zwykle za pieniądze) spotkaniami nazywanymi satsangami - w tym pierwszym przypadku dochodzi do spotkania z Sat [Rzeczywistością, Jaźnią] przekazywaną w Milczeniu przez urzeczywistnioną istotę, w drugim dochodzi [w najlepszym razie] do spotkania z werbalnym przekazem nauk i wglądów w nie dokonywanym przez często początkujących adeptów. Mimo tej samej nazwy są to więc zupełnie odmienne co do istoty i skutków procesy; ten pierwszy szczerze polecamy, tego drugiego szczerze nie polecamy - takie nowomodne "satsangi" w Atma-vicharze na pewno nie pomogą.
Więcej o modyfikacji definicji pojęcia "satsang" i czym jest prawdziwa Satsanga/satsang piszemy w zakładce Adwaita.

(4C) W jednym ze swoich zapisków z wypowiedzi Bhagawana Muruganar pisze, że Jaźń manifestuje się, kiedy serce jest oczyszczane albo za pomocą miłości [bhakti] albo samobadania; wskazuje więc na dwie równoległe metody dochodzenia do czystości koniecznej do doświadczania Jaźni.
Jednakże, ponieważ osiągnięcie doskonałej miłości wymaga pełnego poddania ego, a tego nie sposób osiągnąć samą tylko bhakti i musi ona zostać wsparta Atma-vicharą, od pewnego momentu Atma-vichara i bhakti łączą się w jedno jak dwa sploty tej samej liny.
Ponieważ my na naszych stronach skupiamy się na duchowej drodze człowieka od tego złączenia, za Ramaną Maharishi powtarzając, że nie należy rozdzielać tych dwóch nierozerwalnych ścieżek, jeżeli więc czytelnik napotka u nas informację o oczyszczaniu serca/umysłu przez Atma-vicharę, będzie to zawsze oznaczało te dwa procesy łącznie.
Nie przeczy to temu, że na wcześniejszym etapie bhakti sama oczyszcza umysł, tak żeby adept stał się gotowy do włączenia Atma-vichary.

----------------------------------------------------------------------------------------------------

Zachodnia modła.



Od XX wieku zaczęła płynąć na Zachód szeroka rzeka wschodniej myśli duchowej, w czym niemały udział ruchu hippisowskiego drugiej połowy XX wieku szukającego w Indiach nowych doświadczeń z używkami, przy okazji nasiąkającego kulturą duchową Indii i przywożącego ją z powrotem ze sobą. Najpewniej nie pozostało to bez wpływu na fakt, że w procesie migracji nauki duchowe Wschodu w jakiś magiczny sposób z trudnych, żmudnych i wymagających stały się lekkie, łatwe i przyjemne - w sam raz na hippisowską nutę.
W praktyce import ten okazał się być wybiórczy i daleki od skrupulatności; niektóre kluczowe elementy i mechanizmy zostały pominięte lub przerobione, w wyniku czego powstała zachodnia wersja wschodniej duchowości, z wyglądu na pierwszy rzut oka łudząco podobna do oryginału, nie będąca jednak w stanie spełniać swoich pierwotnych funkcji, służąca za to nieraz czemuś innemu(5). Co zrozumiałe przeszczepianie na obcy grunt praktyk duchowych z zupełnie innej kultury może wymagać pewnych dostosowań, jednak co do zasady powinny one się ograniczać do okoliczności towarzyszących stosowaniu tych praktyk w nowych warunkach, nie zaś do ich sedna. Stało (i dzieje) się jednak inaczej.

Takie przeróbki i zniekształcenia nie ominęły też niestety nauk Ramany Maharishi. Tak zmodyfikowanymi naukami Bhagawana posługuje się dzisiaj część osób [nauczycieli, wykładowców, komentatorów, blogerów, pisarzy, adeptów] czy nawet całe współczesne prądy duchowe sięgające do jego nauczania.

Przedstawiamy poniżej kilka aspektów nauk Śri Ramany Maharishi szczególnie podatnych na tego typu zabiegi przestrzegając, że tak przerobione nauki te tracą zdolność wypełniania swojej misji.

1. Zachodnia modła: mówienie o najwyższych duchowych prawdach, które urzeczywistnia się z marszu po „uświadomieniu” ich sobie lub "zrozumieniu"; warunek urzeczywistnienia: zapoznanie się z tymi prawdami poprzez przeczytanie o nich [ew. usłyszenie, obejrzenie filmu].
Ramana Maharishi: mówienie o najwyższych duchowych prawdach, które urzeczywistnia się po długiej i żmudnej sadhanie; warunek urzeczywistnienia: pełna transcendencja ja osobowego [ego].

2. Zachodnia modła: natychmiastowe osiągnięcie najwyższego możliwego duchowego stanu, nazywanego najczęściej "oświeceniem".
Ramana Maharishi: długotrwałe i stopniowe dochodzenie do najwyższego duchowego stanu nazywanego najczęściej "Wyzwoleniem".

3. Zachodnia modła: brak uwzględniania uwarunkowania ucznia wiarą w świat i bycie ciałem/umysłem, nakłanianie do prostego zanegowania tego i przyjęcia w zamian wiary, że jest się np. Świadomością; bagatelizowanie lub ignorowanie siły przywiązania do ciała i świata, brak wskazania skutecznej metody jego przezwyciężenia.
Ramana Maharishi: uwzględnianie uwarunkowania ucznia wiarą w świat i bycie ciałem/umysłem; respektowanie siły przywiązania do ciała i świata; wskazanie skutecznej, żmudnej i długotrwałej metody zerwania go.

4. Zachodnia modła: bezwysiłkowe osiągnięcie najwyższego możliwego duchowego stanu.
Ramana Maharishi: ogromny wysiłek potrzebny do osiągnięcia najwyższego możliwego duchowego stanu.

5. Zachodnia modła: używanie pojęcia "satsang" na określenie zwykłych rozmów o duchowości, nie spełniających wymogu obcowania z SAT; wpieranie, że dają one coś szczególnego.
Ramana Maharishi: rzeczywiste przekazywanie doświadczenia SAT [Rzeczywistości, Jaźni] przez Ramanę Maharishi lub niektórych zaawansowanych uczniów; spełnienie wymogu obcowania z SAT; unikalna i realna korzyść odnoszona z tych spotkań przez doświadczających ich.

6. Zachodnia modła: przekazywanie duchowych nauk za pieniądze; tzw. "satsangi" za pieniądze wg cennika lub za "co łaska, nie mniej niż"; duchowość komercyjna; relacja sprzedawca-klient.
Ramana Maharishi: przekazywanie nauk duchowych i udzielanie darśanów za darmo; duchowość niekomercyjna; relacja nauczyciel-uczeń.
Dopuszczanie przyjmowanie datków przeznaczonych na utrzymanie przy życiu ciała nauczyciela, aśramy itp. (jeden wyjątek - drukowane książki z nauczaniem duchowym, które ze względu na koszty wydawnicze i procesy dystrybucyjne praktycznie niepodobna rozdawać za darmo).

7. Zachodnia modła: bagatelizowanie lub ignorowanie aspektu wiary i oddania [poddania], bhakti.
Ramana Maharishi: wiara i oddanie [poddanie] Bogu lub Guru ważne, niezbędne i integralnie wpisane w ścieżkę; bhakti nierozerwalnie spleciona z vicharą.

8. Zachodnia modła: marginalizowanie lub pomijanie w nauczaniu zagadnienia anihilacji ego, brak znajomości służącej temu metody lub powierzchowna jej interpretacja czyniąca ją nieskuteczną.
Ramana Maharishi: skupienie wokół tematu anihilacji ego, precyzyjny opis służącej temu skutecznej metody [Atma-vichary].

9. Zachodnia modła: Atma-vichara jako szybka metoda intuicyjnego wglądu w naszą prawdziwą naturę; oparcie na intuicji przy obecności ego.
Ramana Maharishi: Atma-vichara jako długotrwała metoda wyłuskania, uchwycenia i utrzymania czystego "ja jestem"; oparcie na sphuranie "Ja jestem Ja" rozbłyskującej po zniknięciu ego, trzymanie się jej jako najwyższy tapas.

Ci, którzy chcą podążać ścieżką Śri Ramany do Wyzwolenia, powinni jak ognia wystrzegać się takich (lub podobnych) zachodnich przeróbek nauk Bhagawana - blokują one podążanie tą drogą.
Ci, którzy tylko sympatyzują z Ramaną Maharishi bez podejmowania praktyki, też powinni trzymać się wiernych nauk Bhagawana.
Ci natomiast, których zadowala iluzja osiągnięcia duchowych szczytów oferowana przez tego typu interpretacje, dobrze, żeby zdawali sobie przynajmniej sprawę, że kreując i podtrzymując tę iluzję w oparciu o określone powyżej jako "zachodnia modła" - lub podobne - nauki, na pewno nie opierają się na naukach Ramany Maharishi, lecz co najwyżej na ich zniekształconym odbiciu rodem z gabinetu krzywych luster.

____________
(5) Oczywiście nie 100% nauk było i jest tak modyfikowanych. Obok szerokiej rzeki głównego nurtu niosącej różne nieczystości cały czas płynie też równolegle krystaliczny strumyk niosący czystą naukę duchową Wschodu, czy to Ramany Maharishi czy innych nauczycieli i szkół.